Już w środę Limanovia rozegra kolejny mecz o mistrzostwo III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Tym razem przeciwnikiem lidera będzie zespół Beskidu Andrychów, który zajmuje 7. miejsce w tabeli.

Mimo że to Limanovia jest zdecydowanym liderem nadchodzącego spotkania, trener studzi emocje: - Obawiamy się tego meczu - mówi - Beskid jest groźnym zespołem, zwłaszcza w ataku. Grają tam Knapik i doświadczony Moskała, którzy strzelają dużo bramek.

Przeciw tej formacji ofensywnej Limanovia będzie zmuszona grać bez podpory swojej defensywy - Arkadiusza Garzeła, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. - Mamy na tyle wyrównany zespół, że następcy powinni sobie poradzić - uspokaja trener Siekliński. Na miejscu Garzeła na pewno zobaczymy Pawła Czajkę. Limanovii nie grozi też zdeprecjonowanie przeciwnika - Jesteśmy zmobilizowani - zapewnia trener. - Pomogła nam wygrana nad Dalinem.

Po tygodniowej przerwie Limanovia wraca do rozgrywania meczów, co trzy dni. Już do końca sezonu zawodnicy nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek. Trener nie widzi jednak problemu w rozgrywaniu spotkań dwa razy w tygodniu. - Jesteśmy przyzwyczajeni - mówi. - Nie powinno być to dla nas utrudnieniem.

Tuż za plecami Limanovii w tabeli czai się Łysica Bodzentyn, czyhająca na najmniejsze potknięcie lidera. Dlatego tak ważne dla trenera i zawodników jest zwycięstwo w nadchodzącym meczu. - Przed rozpoczęciem sezonu mówiłem, że walka będzie do końca i w tej kwestii się nic nie zmienia.

W rundzie jesiennej Limanovia pokonała Beskid 4:1. Gole strzelali wtedy Zawadzki (dwa), Cygnarowicz oraz Dziadzio. W środę mecz rozpocznie się o godzinie 17.