Limanovia Szubryt – Zagłębie Sosnowiec 3-4 (2-3)

Bramki:
1-0 - Pribula 27’ (k)
2-0 - Łukasz Wolsztyński 29’
2-1 -  Dudek 37’ (k)
2-2 - Tylec 39’
2-3 - Tylec 43’
2-4 - Wrzesień 74’
3-4 – Pribula 82' (k)

Ładna pogoda, oraz bardzo dobry ostatni wynik w spotkaniu wyjazdowym Limanowii w Kluczborku zachęciło dość znaczne grono kibiców do przyjścia na dzisiejsze widowisko sportowe, którym był mecz z szóstym zespołem II ligi Zagłębiem Sosnowiec.  Kibice spodziewali się powtórki, tym bardziej, że podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka występowali w roli gospodarza. Pierwsze 30 minut spotkania wskazywało, że tak właśnie będzie.  Limanovia po półgodzinie prowadziła   2:0
Pierwsza faza meczu w Limanowej pokazała, że okazałe zwycięstwo w Kluczborku nie było przypadkowe. Limanovia miała przewagę. Sporo zamieszania na skrzydle robił Słowak Martin Pribula, z którym defensorzy Zagłębia Sosnowiec mieli dużo problemów. Właśnie ten zawodnik dał nam prowadzenie w 28. minucie, gdy wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Konrada Budka na Rafale Wolsztyńskim. Zespół Zagłębia jeszcze nie zdążył się otrząsnać się po stracie pierwszego gola, a na tablicy wyników przy Limanovii pojawiła się "dwójka", po tym jak z bliska golkipera przyjezdnych pokonał Łukasz Wolsztyński.
Niestety wkrótce sprawy przybrały niesamowity obrót. Ostatnie 8 minut pierwszej połowy wstrząsnęło naszym zespołem. W 37’ sędzia dyktuje problematycznego karnego dla gości za rzekomy faul Kulewicza na Araku. Po analizie materiału filmowego okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. Zawodnik gości w sposób artystyczny upadł, na co sędzia dał się nabrać i podyktował „jedenastkę”, którą na gola zamienił Dudek.  Jeszcze przed przerwą zespół gości wyszedł na prowadzenie po dwóch golach Huberta Tylca. W 39. minucie uderzył zza pola karnego pod poprzeczkę, a w 44. minucie przechwycił piłkę w polu karnym podanie od  swojego kolegi Dawida Ryndaka, zbiegł z nią na 16 metr i uderzył po ziemi przy słupku.
W drugiej części spotkania już nie było tylu bramek, ale mecz nadal mógł się podobać. Piłkarze postawili na ofensywę i taka gra na pewno może podobać się publiczności. Trener Ryszard Wieczorek  wzmocnił atak swojej drużyny wychowankiem Zagłębia Michałem Gruntem, ale byłemu piłkarzowi portugalskiej Bragi nie udało się skarcić klubu, w którym uczył się piłkarskiego rzemiosła.
Świetną zmianę w Zagłębiu dał za to Mateusz Wrzesień, który  wszedł na boisko z ławki i wpisał się na listę strzelców. Po składnej akcji w 74’ z Dudkiem i przejęciu jego podania, uderzył z lewej strony pola karnego i piłka wpadła do bramki przy dalszym słupku. I zrobiło się 4-2 dla przyjezdnych. W 83’ ponownie kontrowersyjna decyzja sędziego głównego spotkania, który w tym dniu był wybitnie słabo dysponowany i mylił się w obie strony.  Zdaniem sędziego Grzegorz Fonfara sfaulował w polu karnym Martina Pribulę. Jak w przypadku karnego dla gości przy stanie 2-0 dla Limanovii, tak i w tym przypadku nie było mowy o żadnym faulu. Słowacki skrzydłowy po raz drugi w meczu wykorzystał rzut karny i Limanovia traciła już tylko jedną bramkę. Do końcowego gwizdka arbitra było nerwowo, ale ostatecznie Zagłębie utrzymało korzystny wynik.

Limanovia Szubryt: Mika – Basta (67' Żołądź), Kulewicz (C), Bierzało, Derbich – Atanasov, Koman, Pribula, Poliacek (62' Skiba), Ł. Wolsztyński (74' Majcher) – R. Wolsztyński (62' Grunt)
Rezerwowi: Skrzyniarz (Br), Mysiak, Serafin, Skiba, Majcher, Grunt, Żołądź

Zagłębie Sosnowiec: Fabisiak – Sierczyński, Koprucki, Budek, Ninković – Ryndak, Fonfara (83' Szatan), Matusiak, Dudek (C) (88' Zaradny), Tylec (64' Wrzesień) – Arak (66' Tumicz)
Rezerwowi: Gąsiński (Br), Szatan, Wrzesień, Jarczyk, Farkas, Tumicz, Zaradny

żółte kartki: Skrzyniarz /LIM/ - Matusik /SOS/

Sędzia: Krzysztof Korycki z Warszawy

Widzów - 800
Zobacz retransmisję spotkania -

Pomeczowe wypowiedzi trenerów - TV28 - red Józef Budacz