Musimy wygrać jeszcze cztery mecze, żeby zrobić awans – mówi Dariusz Siekliński. Już jutro o godzinie 17. Limanovia rozegra mecz 29. kolejki przeciwko Lubaniowi Maniowy. W pierwszej rundzie do Limanowianie okazali się lepsi, wygrywając na wyjeździe 3:0 po golach Cebuli, Cygnarowicza oraz Serafina. Lubań zajmuje w tym momencie miejsce 15, jest więc pretendentem do spadku. Mimo to trener zapowiada, że będzie to mecz trudny i wymagacący. – Zespół jest zmobilizowany i nie zlekceważy przeciwnika. Nie chcemy powtórki meczu z Bochnią.Teraz jednak liczy się tylko mecz z Lubaniem, w którmy chcemy i musimy zdobyć 3 punty.

Po krótkim odpoczynku spowodowanym nadmiarem żółtych kartek do gry wraca Arkadiusz Garzeł. Ze składu wypadł niestety inny stoper, kapitan Limanovii Radosław Kulewicz. Z powodu urazu zagrożony jest równiez wystep innego zawodnika – Konrada Cebuli. Trener podkreśla, że tak samo jak było w przypadku pauzy Garzała, tak i tym razem jest spokojny o monolit swojego zespołu. – W naszym systemie gry, gdzie za zdobywanie bramek i obronę odpowiedziali są wszyscy zawodnicy, liczę po raz kolejny na dobrze radzący sobie kolektyw. Z meczu na mecz uwidacznia się nasza przewaga fizyczna nad innymi zespołami w lidze i w tym również widzę naszą szansę.

Najmocniejszym punktem Lubania według trenera Sieklińskiego jest dwójka ofensywnych zawodników Pietrzak oraz Komorek. Problemy, szczególnie napastnikom Limanovii, może spowodować też bramkarz gości – Jakub Hładowczak. Mimo to trener jest pewny siły swojej drużyny. Liczy również na pomoc kibiców. – W ostatnim czasie czujemy dużą pomoc kibiców w meczach u siebie i na wyjazdach. Co najważniejsze są z nami nie tylko po meczach zwycięskich, ale też przegranych. Mamy nadzieję otrzymywać to wsparcie do samego końca.