Limanovia nie bez problemów wygrała mecz 18 kolejki z Hutnikiem Kraków, który pierwotnie miał się odbyć 30 marca. Po dwóch porażkach w meczach o stawkę piłkarze naszej drużyny mieli okazję do przełamania złej passy.

Limanovia spotkanie rozpoczęła od mocnego uderzenia. Po pierwszych kilku akcjach Hutnika to nasza drużyna jako pierwsza wyszła na prowadzenie. W 9 minucie fatalny błąd przy wybijaniu piłki popełniła defensywa zespołu gości, która wybijając piłkę podała ją wprost pod nogi Mizi. Ten, w swoim ligowym debiucie, z zimną krwią wykorzystał sytuację, zdobywając pierwszego gola dla Limanovii. Hutnik nie dawał jednak za wygraną. Najpierw próbował Sierakowski, a później w bardzo groźnej sytuacji w polu karnym znalazł się Lubera. Będąc sam na sam z Sotnickim pogubił się jednak, co pozwoliło obrońcom naszej drużyny wybić piłkę. Limanovia też miała swoje szanse na podwyższenie prowadzenia. W 19 minucie przelobować bramkarza próbował Dziadzio, ale piłka prócz golkipera minęła również bramkę. W odpowiedzi minutę później Hutnik doprowadził do wyrównania. Po rzucie wolnym gola kontaktowego zdobył Orłowski. Mecz nabrał jeszcze większego tempa, a kibice mogli oglądać drużynę całkiem inną niż tę, która w niedzielę męczyła się z BKS Bochnia. Utrata gola nie podcięła skrzydeł Limanowianom. W 32 minucie znów wyszli na prowadzenie. Po rzucie wolnym wybijana piłka trafiła pod nogi Kulewicza, który pięknym strzałem umieścił ją w bramce. Kilka minut później próbowali także Mizia, Garzeł, a dla Hutnika Guja, ale nie udało im się już zmienić wyniku. Za to w 40 minucie Limanovia musiała przeprowadzić przymusową zmianę. Za Kępę, który doznał kontuzji w starciu z własnym bramkarzem, wszedł Serafin.

Drugą połowę Limanovia rozpoczęła równie dobrze, jak pierwszą. Po upływie 10 minut kibice „Dumy Beskidu” mogli cieszyć się z trzeciego już gola. Po rzucie rożnym bezbłędnie główkował Garzeł. Hutnik nie pozostał jednak dłużny i bramką odpowiedział zaledwie trzy minuty później. Po fenomenalnym strzale i bierności obrony gola, bezpośrednio z rzutu wolnego, zdobył Sierakowski. Emocjonujący mecz chciał urozmaicić również sędzia, który w trakcie drugiej połowy pokazał w sumie 7 żółtych kartek. Spowodowało to przeniesienie ciężaru gry do środka boiska, gdzie rozgrywały się niemal gladiatorskie walki między zawodnikami obu drużyn. Liczne faule i ciągłe wstrzymywanie gry zahamowało jej tempo w skutek czego nie oglądaliśmy wielu sytuacji. Od 70 minuty Limanovia musiała sobie radzić w dziesiątkę, gdyż drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Cebula. Gra stała się bardzo nerwowa, często przerywana gwizdkiem sędziego. Na bramki przeciwników próbowali uderzać Hul, Bienios oraz Dziadzio, jednak nie przyniosło to skutku w postaci bramki. Mimo że sędzia przedłużył czas trwania spotkania aż o siedem minut, Limanovii udało się utrzymać wynik, dający jej 3 punkty.

W następnym meczu nie zobaczymy Konrada Cebuli, który będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek.

Limanovia: Sotnicki – Kępa (40’ Serafin), Kulewicz, Garzeł, Basta – Mizia (64’ Kozieł), Pietras, Zawadzki (50’ Skiba), Cygnarowicz – Dziadzio, Gadzina (56’ Cebula).

Hutnik: Kusak – Witek, Bienias, Orłowski, Jagła (62’ Hul) – Gamrot (80’ Antoniak), Świątek, Guja, Lampart (62’ Wrona) – Lubera (70’ Stanek), Sierakowski.

Bramki: 1:0 Mizia 9’, 1:1 Orłowski 20, 2:1 Kulewicz 32’, 3:1 Garzeł 55’, 3:2 Sierakowski 58’

Żółte kartki: Gadzina, Zawadzki, Cebula (dwie), Dziadzio, Kozieł, Pietras – Sierakowski, Świątek

Obejrzyj zdjęcia z meczu- pobierz /limanowa.in/

Video: TV28