Limanovia wygrała ostatni mecz jesieni i z pięcioma punktami przewagi nad drugą Łysicą spokojnie kończy pierwszą rundę rozgrywek ligowych.

Piłkarzy obu drużyn przywitała słoneczna pogoda oraz błotniste, grząskie boisko. Obie drużyny miały jednak takie same warunki do gry. Limanovia już w pierwszej minucie stworzyła sobie sytuację, kiedy niecelnie główkował Garzeł, ale na kolejne 15 minut oddała pole gry Beskidowi. W 11 min. z 16 metrów strzelał Jurczak, ale Sotnicki sparował na rzut rożny. Beskid starał się atakować przez pierwsze kilkanaście minut, ale kiedy w 25 minucie Zawadzki trafił do bramki gości gracze Beskidu stracili animusz. Akcję bramkową rozpoczęło dośrodkowanie Cygnarowicza i groźna główka Serafina, którą bramkarz wybił na rzut rożny. Po jego wykonaniu przez Cebulę do piłki wyskoczył Zawadzki i skierował ją do siatki. Gracze Limanovii nie chcieli marnować czasu i już trzy minuty później na mocne uderzenie zdecydował się Zawadzki - piłka minęła jednak bramkę pilnowana przez Kudłacika. Chociaż gospodarze mieli problem z rozgrywaniem piłki na grząskim boisku to raz po raz stwarzali groźne sytuacje pod polem karnym przeciwnika. W 35 minucie strzałem zewnętrzna stroną stopy popisał się Cygnarowicz, a piłka po jego uderzeniu o minimetry minęła poprzeczkę. Chwilę później próbował strzelać Skiba, jednak niecelnie. Goście groźna sytuacją odpowiedzieli dopiero w 43 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Jurczaka główkował Knapik, ale Sotnicki nie miał problemu z interwencją. Limanovia nie chciała odpuścić przeciwnikowi i już w doliczonym czasie gry znów po rzucie rożnym piłkę do bramki skierował Zawadzki.

Na początku drugiej połowy Beskid zaskoczył Limanovię i w 49 minucie po rzucie wolnym gola strzelił Kaczmarczyk. Gospodarze nie czekali jednak długo z odpowiedzią i w 56 minucie po podaniu od Cebuli Cygnarowicz lekkim uderzeniem pokonał bramkarza. Chwilę później indywidualną akcją lewa stroną popisał się Serafin, ale jego uderzenie z 16 metrów minęło bramkę. W 72 minucie zamieszanie w polu karnym Beskidu wykorzystał Dziadzio i skierował piłkę do siatki, ustalając wynik spotkania. Zdobycie czwartej bramki nie zatrzymało Limanovii - w 76 minucie po dwójkowej akcji Serafina i Pietrasa strzał oddał ten pierwszy, piłka jednak wysoko minęła poprzeczkę. Swoich szans szukał również Beskid, ale kończyły się one tak, jak na przykład ta z 78 minuty, kiedy po długim podaniu na Moskałę gracza gości uprzedził Sotnicki. Limanovia zdecydowanie podporządkowała sobie grę i do końca meczu utrzymywała przeciwnika daleko od swojego pola karnego.

Limanovia została jedynym zespołem od Ekstraklasy aż do III ligi, który nie doznał jeszcze porażki.

Limanovia: Sotnicki - Cygnarowicz, Kulewicz, Garzeł, Basta - Serafin, Skiba (80' Kozieł), Zawadzki (65' Czajka), Pietras (85' Ruchałowski) - Cebula (75' Kostek), Dziadzio

Beskid: Kudłacik - Kaczmarczyk, Kliber, Namle, Galos - Siwek, Jurczak (75' Kowalczyk - 88' Łysoń), Adamus (75' Zając), Chowaniec - Moskala (80' Subala), Knapik

Bramki: 1:0 Zawadzki 25' 2:0 Zawadzki 45+1' 2:1 Kaczmarczyk 49' 3:1 Cygnarowicz 56' 4:1 Dziadzio 72'

Sędzia główny: Sebastian Widlarz (Wadowice)

Żółte kartki: Sotnicki, Cygnarowicz - Siwek, Adamus

Joanna Postrożna

Video: TV 28 - zobacz